Niniejsza opinia przedstawia wyłącznie stanowisko/ocenę jej autora i nie może być, przez domniemanie lub w jakikolwiek inny sposób, utożsamiania ze stanowiskiem jakiejkolwiek innej osoby fizycznej i/lub prawnej.
Proszę państwa mamy „sukces”! Magazyn Aptekarski, w ramach akcji #nocNIEwaptece, bo jak wiadomo, nie wszystkim podobają się dyżury nocne na aktualnych zasadach, wystosował do Ministerstwa Zdrowia list zawierający postulaty farmaceutów wynikające z ankiet przeprowadzonych w środowisku. I oto stał się wątpliwej jakości cud. Ministerstwo zmieni zasady organizacji i finansowania nocek, wprowadzi zmiany, na które od dwóch dekad czekają farmaceuci.
Ale nie jestem do końca przekonany czy owi farmaceuci czekają np. na zmianę godzin otwarcia apteki. Z powyżej wspomnianych ankiet między innymi wynika, że pomiędzy godziną 24 a godziną 6 rano nie obserwuje się sprzedaży leków kategorii Rx. Największa sprzedaż leków na receptę, jak i OTC, przypada więc na wczesne godziny poranne i do północy. Co należy więc zrobić według Magazynu Aptekarskiego? Wydłużyć godziny otwarcia aptek! Tak, kochani. Komuś się roi, iż będziemy kiblować w aptekach 24 h w nowym czterozmianowym systemie. Ot, nowy utopijny socjalizm jak w czasie rewolucji przemysłowej na terenie Wielkiej Brytanii. Ówczesny walijski reformator Robert Owen byłby dumny.
Pracowałem w aptekach całodobowych circa siedem lat. Do momentu kiedy powiedziałem sobie dość. Wyżej wspomniane wczesne godziny poranne oznaczają 5 rano co najmniej, kiedy do pracy fizycznej idą wszelkie niewykształcone (jeszcze) masy jako i ja szedłem (przetwórstwo owocowe) w wieku 19 lat, ale lajtowo ziomek, nie jest przecież tak źle. Wstaniesz o 4, otworzysz o 5, skończysz o 13. Cały wolny dzień przed tobą. Gorzej ma ten, co siedzi do 24, ale w sumie spoko, i na ciebie przyjdzie czas. Swoje będziesz musiał odrobić, a nie daj Boże, ktoś wpadnie na pomysł, aby dyżur nocny trwał do 2 rano. Oczyma wyobraźni widzę, rzesze zadowolonych magistrów farmacji przyklaskujących nowym zasadom organizacji i finansowania dyżurów nocnych, bo przecież technicy nie dyżurują na magisterskich hasłach, nie?
Dodatkowy hajs? No co ty ziomek? Wszystko wliczone w etat skoro zmieniamy godziny otwarcia aptek. Uważam, iż obecnie nie ma powodu do narzekania. Kilka godzin oglądania seriali, retaks recept i szybkie spanko w zamkniętej aptece za 250 złotych (aktualne stawki, w dobie niechęci do pracy w aptece jak i w obliczu braków kadrowych, na pewno się różnią, ja podaję tę sprzed sześciu lat) jest do zniesienia. Problem finansowania i ewentualnych strat poniesionych z tytułu nieopłacalnych (powiedzmy sobie jasno – dyżury nocne w aptekach z reguły są nieopłacalne) jest problemem tylko i wyłącznie pracodawcy, nie osoby dyżurującej.
Osobiście jestem za likwidacją dyżurów nocnych w obecnej formie jak i za likwidacją dyżurów nocnych w aptekach w ogóle. Wystarczy, że całodobowo otwarta byłaby jedna placówka na circa 40 tysięcy mieszkańców, a najlepiej jakby to świadczeniodawca sprawujący opiekę nocną i świąteczną zapewniał pacjentom dostęp do niezbędnych leków, a jeżeli nie to sztywne kwoty za każdą, bez wyjątku transakcję w porze nocnej, niedziele, święta. Specjalne opodatkowanie leków Rx przepisanych przez lekarza dyżurującego rozliczane przez NFZ, opłaty kompensacyjne za pełnienie dyżurów oraz wyznaczanie aptek dyżurujących przez Okręgowe Izby Aptekarskie, a nie widzi mi się starostwa.
Mam jednak nieodparte wrażenie, iż aptekarze, jak i właściciele aptek, od dwóch dekad czekają na konkretne pieniądze z NFZ za dyżury nocne, a nie kombinowanie z wydłużaniem godzin otwarcia aptek czy zmianę kompetencji wojewody do fakultatywnego ustalania planu dyżurów.