Jak wygląda praca w aptece “od kuchni”? Przeczytaj rozmowę z mgr farm. Aleksandrą Parucką, autorką Poradnika Pigularza – nowej książki w Wydawnictwie Farmaceutycznym, , która nakreśliła skąd wziął się pomysł na taką książkę, a także kim lub czym jest “Pigularz”.
P: Skąd wziął się pomysł na taką książkę?
Aleksandra Parucka: Do pomysłu na „Poradnik pigularza” doprowadziły co najmniej trzy ścieżki. Pierwsza wiodła od dziecięcych marzeń, żeby wydać książkę. Pisałam od najmłodszych lat, nie przejmując się, że popełniam więcej błędów niż ilustracji. Stephen King radzi, że powinniśmy pisać tylko o tym, o czym mamy jakieś pojęcie. Pomysł na poradnik o pracy w aptece nasuwa się, więc sam. Druga ścieżka była bardziej kręta. Czytam sporo książek, w tym o tematyce psychologicznej, czy z zakresu komunikacji. Ich lektura pomogła mi zrozumieć niektóre mechanizmy konfliktu, reguły obowiązujące w kontaktach np. z pacjentami, czy zasady zarządzania zespołem. Olśniło mnie, że nie ma żadnego opracowania dla aptekarzy, które ułatwiałoby nam pracę. Istnieje mnóstwo pozycji, które moglibyśmy wykorzystać, dlatego postanowiłam zebrać je w jednym miejscu. Trzeci trop jest najbardziej oczywisty – zmotywowali mnie studenci, którzy narzekali wprost, że „lekarze mają swoje poradniki, a my nie mamy”. Zatem trzeba było napisać taką książkę.
P: Od studentów, czyli stażystów, których opiekunką Pani była?
A: Tak. Na przestrzeni lat było ich kilkunastu.
P: No proszę, czyli farmaceuci mają też jakieś zainteresowania – mogą czytać Stephena Kinga. Z myślą o kim powstała ta książka, poza wspomnianymi studentami, którzy chcą się „wgryźć w temat”?
A: Powstała dla wszystkich tych, którym praca w aptece nie jest obojętna – od studentów począwszy. Młodzi szukają swojej drogi zawodowej, dlatego to pozycja przede wszystkim dla nich. Książka ma przybliżyć realia pracy w aptece, pokazać, czym się zajmujemy, co można poprawić w codziennej pracy, podpowiada jak sprawnie i kompetentnie pomagać pacjentom. Być może młodym adeptom zawodu łatwiej będzie szukać możliwości zdobywania umiejętności i doświadczenia, posiłkując się informacjami zebranymi w poradniku. Książka jest też kierowana do pracowników aptek, ponieważ może ułatwić komunikację z pacjentami, dostarczyć wskazówek, jak radzić sobie w trudnych momentach w aptece. Przez lata spotykamy się z przykrymi sytuacjami, problemy mogą się nawarstwiać i praca czasem przestaje być satysfakcjonująca. Jest to również pozycja dla kierowników aptek, nawet tych wypalonych, którzy czują się przytłoczeni ciążącymi na nich obowiązkami i odpowiedzialnością.
P: Czym lub kim jest „Pigularz” w tym wszystkim?
A: Pigularz to dawne, a obecnie potoczne określenie dla aptekarza. Choć lekarze nie przepisują już pigułek, bo nie spełniałyby one np. wymogów mikrobiologicznych, to pacjenci nadal używają zamiennie nazwy „pigułki” dla tabletek. W tytule „pigularz” znalazł się nieprzypadkowo, nie dlatego, że w książce pojawia się temat historii farmacji, ale ponieważ miał sugerować, że poradnik mimo tego, że traktuje o sprawach
ważnych, to jest napisany z przymrużeniem oka, może nie w tonie humorystycznym, ale jednak przystępnie i bardziej „swojsko” niż podręczniki akademickie. Tak powstał tytułowy Pigularz.
Dalszą część rozmowy przeczytasz w najnowszym numerze Gońca Aptecznego.