Niniejsza opinia przedstawia wyłącznie stanowisko/ocenę jej autora i nie może być, przez domniemanie lub w jakikolwiek inny sposób, utożsamiania ze stanowiskiem jakiejkolwiek innej osoby fizycznej i/lub prawnej.
Ustawa o Zawodzie Farmaceuty nadal budzi wiele wątpliwości, a nawet kontrowersji. Niektóre jej zapisy stawiają farmaceutów przed trudnym pytaniem – gdzie jest granica między poleceniem służbowym a samodzielnością i niezależnością decyzji wynikającą z ustawy. W ostatnich dniach powstał nawet „Anonimowy formularz alarmowy”, który zachęca farmaceutów do zgłaszania nieprawidłowości, które mają miejsce w ich aptekach. Poprosiliśmy Pana Tomasza Barałkiewicza, eksperta rynku aptecznego, o podzielenie się z nami (i z Wami) swoimi refleksjami w tym temacie.
Tomasz Barałkiewicz:
Nasza firma (Pharmaceutical Consulting, przyp. red.) pracowała dla różnych podmiotów i organizacji, analizując treści tej ustawy i jej konsekwencje. Najlepszym komentarzem jest dla mnie wypowiedź Marszałka Grodzkiego podczas senackiej komisji zdrowia, w czasie gdy wspomniana ustawa była procedowana. Jego słowa można streścić mniej więcej tak: „jest to przepiękna ustawa, dająca bardzo dużo ważnych uprawnień farmaceutom i systematyzująca wiele obszarów ich pracy, która została niepotrzebnie zaburzona elementami budzącymi niepotrzebne kontrowersje, wprowadzonymi w niejasnym celu”.[1]
Przytaczam tę wypowiedź dlatego, że ona podsumowuje całość. Czyli bardzo dobra ustawa, która daje z jednej strony farmaceutom w końcu opis tego, czym jest ich zawód, jakie są ich uprawnienia, otwiera możliwości realizacji usług farmaceutycznych w sposób legalny i usystematyzowany. Z drugiej strony nie wiadomo dlaczego wprowadza się tam elementy, które od samego początku budziły strach po stronie właścicieli aptek i z pewnością będą podstawą do przyszłych licznych konfliktów na rynku. Takim najczęściej omawianym punktem ustawy, moim zdaniem złym, jest poziom sankcji, który został wpisany w zamian za naruszanie niezależności zawodowej kierownika apteki lub farmaceuty. Ta sankcja, musimy mieć tego świadomość, to jest zawieszenie apteki na trzy miesiące i w konsekwencji możliwe cofnięcie zezwolenia, co w połączeniu z regulacjami „apteki dla aptekarza”, dla większości aptek będzie oznaczało stratę biznesu. To nie jest tak, że to jest zapis przeciwko jednej czy drugiej sieci, tylko ofiarą tak twardej sankcji może być każdy aptekarz. Na przykład rodzina prowadząca dwie apteki może na podstawie dość niejasnych przepisów być pozbawiona zezwolenia. Zakres samodzielności kierownika wpisany w tej ustawie, mnie osobiście, pomimo że znam tę ustawę bardzo dobrze, nie daje jasności tego, w jakiej sytuacji ja jako potencjalny właściciel naruszam jego niezależność, a w jakiej nie. Nawet na pytania kierowane do twórców ustawy (wydaje się, że kluczową rolę w jej tworzeniu odgrywała Naczelna Izba aptekarska) nie dają jasnych odpowiedzi na pytania dotyczące tego gdzie jest granica pomiędzy rolą kierownika apteki a jej właściciela. Biorę udział w większości spotkań z prawnikami oraz reprezentantami Izby, gdzie między innymi Wiceprezes, Pan Marek Tomków stara się omówić treść Ustawy i przyznam szczerze, że zaskakuje mnie brak jasnych odpowiedzi. Sankcja jest ogromna, a to, czy właściciel ogranicza samodzielność kierownika, czy nie, jest płynne i subiektywne. Tak nie powinno być. To złe prawo.
Jeszcze raz się odwołam do kluczowego błędu ustawy: niepotrzebny zapis, podający sankcję, która może zagrażać istnieniu licznych biznesów i też samym farmaceutom. Każda apteka to jest przynajmniej dwóch magistrów farmacji, więc zamknięcie takiej apteki to strata dwóch etatów. Już to widać po ustawie „Apteka dla Aptekarza”, że półtora tysiąca kierowników aptek straciło pracę, gdyż jest półtora tysiąca aptek mniej. Te osoby pracują jako magistrowie w aptekach, czyli doznali degradacji stanowiska i obniżki pensji.
W sprawie zapisów o zawieszeniu apteki powinno to być rozwiązane tak, jak robi się to w nowoczesnych państwach: jasne regulacje, niepozostawiające wątpliwości, konieczność przeprowadzenia postępowania i kara finansowa. Tak tworzy się na całym świecie oraz w innych branżach w Polsce regulacje – zapisuje się w nich kary finansowe dla przedsiębiorców, które mają ich zmotywować do porządnego działania i to jest słuszne. Jeżeli przedsiębiorca robi coś źle, a przedsiębiorcy zwykle zależy na zysku, to ma otrzymać karę, która go tego zysku pozbawi i zmieni jego sposób działania. W przypadku wspomnianej ustawy stworzono drastyczny przepis i finał jest taki, że cały rynek rozmawia o tym jednym przepisie, zamiast rozmawiać o pięknych częściach ustawy, czyli o tym, jakie usługi będą świadczyć farmaceuci, do czego mogą się lepiej przygotować.
Wróćmy jednak do wspomnianego formularza wymienionego w pytaniu na wstępie. Jeżeli do czegoś chciałbym namawiać kierowników aptek, bo ten formularz dotyczy kierowników aptek i pracowników, to raczej namawiałbym ich do tego, żeby rozmawiali z właścicielami ich aptek, żeby ta ustawa była jakimś kolejnym punktem do rozmów i do otwartości w komunikacji, zgłaszania w aptece swoich problemów, trudności. Nie jest to zbyt etyczne i bezpieczne, że ktoś w Polsce zbiera dziesiątki anonimowych informacji na temat konkretnych aptek – jak będzie wykorzystywał te informacje, jaki planuje z nich zrobić użytek? Czy autor ankiety będzie zgłaszał to inspektorowi, z prośbą o zawieszenie działania apteki? Straci na tym właściciel, kierownik i cały personel. To są ludzie, którzy mają rodziny, dzieci i powinniśmy poważnie się zastanowić, czy to etyczne, aby pozbawić ich wszystkich pracy? Jest to bardzo negatywne podejście, zwłaszcza że ten formularz założył farmaceuta, więc tym bardziej się temu dziwię. Natomiast, żeby być sprawiedliwym, ta inicjatywna jest dość zbliżona do inicjatywy jednej z Okręgowych Izb Aptekarskich, która prosiła farmaceutów o anonimowe donoszenie na swoich pracodawców w zakresie nieprawidłowości dziejących się w aptekach.[2] Ja wówczas zadałem takie pytanie: „to rozumiem, że te wszystkie nieprawidłowości natychmiast będzie Izba zgłaszała na policję, prokuraturę czy do inspektoratu, bo Izba nie jest miejscem, gdzie się składa informacje o nieprawidłowościach”. Jeżeli widzi się, że ktoś prowadzi nielegalny eksport leków albo wydaje leki poza wskazaniami lub poza receptą to należy to zgłosić, albo do WIFu, albo na policję, albo do prokuratury. Są do tego odpowiednie miejsca, więc trochę nie rozumiem próby przejmowania przez farmaceutów lub przez Izby tej roli organów. Niestety zwykle takie działanie kończy się gromadzeniem tzw. kwitów i wybiórcze nimi operowanie to nie jest poprawne działanie w państwie prawa.
Mam dla kierowników i farmaceutów doskonałą alternatywę: zachęcam do tego, żeby otwarcie rozmawiać z właścicielem, a jak trzeba pisać maile – zgłaszać działania, które są według farmaceutów niewłaściwe. Mam kontakt z setkami aptek i zawsze proszę właścicieli, żeby wszystkim magistrom farmacji powiedzieli: „to jest mój e-mail i telefon, znacie ustawę – jeżeli jest cokolwiek, co uważacie, że będzie zagrażało Waszej niezależności w kontekście Ustawy o Zawodzie, to bardzo proszę, napiszcie mi maila albo zadzwońcie”. Wtedy nawet magister dyżurujący, który jest tylko czasami w aptece, jeżeli czuje, że jest w jakiś sposób niezgodnie z Ustawą traktowany, mógł napisać do tego właściciela, zadzwonić. Tu pojawia się rola właściciela i zachęcam ich wszystkich gorąco, aby podejmować te tematy i znajdować wspólnie z kierownikami aptek rozwiązania. Oczywiście, jeżeli nie będzie takiej woli to zawsze ostateczną drogą jest kontakt kierownika apteki z WIF. Zaznaczam ostateczną.
Ostatnio mi ktoś powiedział, że w wyniku braku magistra farmacji (zwolnienie) należałoby ograniczyć godziny funkcjonowania apteki, bo ciężko jest ciągle poszukiwać dodatkowych magistrów, aby wypełnić „grafik pracy”. Doradziłem, żeby usiadł z właścicielem i porozmawiał. Nie jest to winą ani kierownika, ani właściciela, że koleżanka z pracy poszła na urlop macierzyński i nie można znaleźć szybko magistra na pełen etat. Niech wspólnie się zastanowią, jak znaleźć najbliższe tygodnie lub dwa magistrów i jaką drogą poszukać kolejnej osoby do pracy na stałe.
Ja zachęcam do rozmawiania, do komunikowania się. Nie da się zbudować apteki na konflikcie. Jeżeli twórcy tego typu inicjatyw, jak anonimowe ankiety, otrzymaliby jakieś informacje, to raczej zachęcałbym do tego, żeby w pierwszej kolejności treści, które dotyczą konkretnych aptek, wysyłali do właścicieli tych aptek, żeby oni mieli prawo dowiedzieć się, że ich personel boi się coś komunikować i żeby z nim porozmawiali. Ustawa o Zawodzie Farmaceuty stawia kierownika i magistra farmacji na lepszej pozycji – daje im więcej samodzielności, ale też więcej odpowiedzialności. Może to być doskonała okazja do poprawy komunikacji – rozmawiajmy z właścicielami – budujmy zespół, współpracujmy. Konflikt zawsze niszczy aptekę, a to jest Wasze wspólne miejsce pracy.
Często próbuje się generalizować, czyli mówić, że „właściciele są tacy”, „sieci są takie”, a z kolei ktoś mówi „a magistrowie są tacy”. Co do zasady nie ma czegoś takiego jak jeden typ kierownika albo jeden rodzaj magistra farmacji, czy jeden typ właściciela. Ludzie są różni. Nie można generalizować. W wielu przypadkach nie dość, że spotkamy świetną relację między właścicielem a magistrem, to jeszcze czasami po wielu latach taki kierownik apteki staje się członkiem władz spółki albo nawet udziałowcem tej spółki. Czyli do tego stopnia pozytywne rozwijają się relacje między właścicielem a kierownikiem, że kierownik, z racji swojej niezwykle istotnej roli, staje się wręcz, mniejszościowym, ale udziałowcem firmy. I to nie jest pojedyncza sytuacja w Polsce. W wielu miejscach jest tak, że te relacje są świetne i nie generalizowałbym żadnej ze stron. Zachęcam do rozmów i współpracy – polepszajmy nasze apteki, aby były bardziej przyjazne dla pacjentów, ale róbmy to, szukając zgody i wspólnych rozwiązań. Budowanie konfliktu nikomu nie służy – unikajmy fałszywych ekspertów, którzy z niskich pobudek próbują niepotrzebnie antagonizować aptekarskie środowisko.
Piśmiennictwo
- Senat.gov.pl. Posiedzenie Komisji Zdrowia (nr 29) w dniu 17-11-2020. pełny tekst⬏
- ŚIA: Formularz do anonimowego zgłaszania nieprawidłowości “Zero tolerancji dla patologii”. 29.09.2020. pełny tekst⬏
Myślę, że donosy będą dotyczyły głównie jednej kwestii, mianowicie braku fachowego personelu w aptece.
Dobrze, że czytam taki propagandowy tekst-znaczy że ktoś się zaczyna bać i może wreszcie skończymy z niewolnictwem w aptekach 🙂
Mam wrażenie, że nasz zawód od wielu lat funkcjonuje w cieniu różnego rodzaju konfliktów powodowanych w dużej mierze niedowartościowaniem – między aptekarzami a lekarzami, między farmaceutami a technikami, między sieciami a aptekami prywatnymi i w końcu między pracodawcami a pracownikami… Jednocześnie widzę niestety dość często pewne zasiedzenie w tym co jest, chcemy dostać więcej, ale niekoniecznie więcej dać. Faktycznie niepokojąca wydaje mi się w związku z powyższym perspektywa być może pochopnych, powodowanych emocjami, donosów na pracodawców i słuszna jest uwaga, że w wyniku zamknięcia apteki stracić pracę możemy nie tylko my, ale i nasi koleżanki i koledzy, w tym pomoce apteczne.
Dlatego też zgadzam się z Panem Tomaszem i wierzę, że zaczęcie od szczerej rozmowy jest dużo lepszym pomysłem niż wejście na drogę konfliktu już na starcie. Dostaliśmy bardzo potężne narzędzie do walki z nieprawidłowościami w naszych aptekach, jednak bądźmy ostrożni, aby nie okazało się ono mieczem obosiecznym. (“With great power comes great responsibility” 😉 )